Hej! Nareszcie mam aparat i fotografa, więc po dwóch miesiącach wrzucam aktualizację włosów. Myślę, że teraz zdjęcia będą pojawiały się o wiele częściej :)
W połowie sierpnia podcięłam końcówki, bo były już w bardzo kiepskim stanie. Dlatego też nie widać żadnego przyrostu (bo go nie ma ;) ), ale włosy i końcówki według mnie wyglądają o wiele zdrowiej. Na lipcowym zdjęciu widać, że są trochę krzywe, fryzjerka je wyrównała, no to poszło z długości. Nie żałuję ;)
Jest duża różnica w odcieniu włosów na tych zdjęciach. Moje włosy kolorystycznie to w ogóle trochę zagadka - czasem wyglądają czekoladowo, czasem zwykły brąz, a czasem niemal blond ;-) Faktycznie jednak w zależności od oświetlenia mają inny kolor. W sumie już tak zgłupiałam, widząc różnicę w tych dwóch zdjęciach, że spytałam chłopaka, który kolor włosów jest bardziej ''mój'' na co dzień. Dla niego to ten drugi. Tak jasne włosy jak na zdjęciu z lipca mam zwykle w pełnym słońcu.
Ta zmiana w kolorze nie wynika więc z farbowania, jak można by pomyśleć ;-)
Ogólnie jestem dość zadowolona teraz ze stanu moich włosów. Mam wrażenie, że robią się coraz gładsze, rzadko już mam dzień siana na głowie i przesuszu - w zasadzie to nigdy :) Nawet jak zrobiłam detoks i umyłam je samym szamponem, prezentowały się całkiem dobrze po wysuszeniu.
Mam jednak wrażenie, że zbyt szybko niszczą mi się końcówki - mimo zabezpieczania. Podcinanie włosów co 2, 3 miesiące może sprawi, że włosy będą ładnie wyglądać, ale nigdy ich nie zapuszczę ... ;-)
A teraz w powiększeniu:
Ta zmiana w kolorze nie wynika więc z farbowania, jak można by pomyśleć ;-)
Ogólnie jestem dość zadowolona teraz ze stanu moich włosów. Mam wrażenie, że robią się coraz gładsze, rzadko już mam dzień siana na głowie i przesuszu - w zasadzie to nigdy :) Nawet jak zrobiłam detoks i umyłam je samym szamponem, prezentowały się całkiem dobrze po wysuszeniu.
Mam jednak wrażenie, że zbyt szybko niszczą mi się końcówki - mimo zabezpieczania. Podcinanie włosów co 2, 3 miesiące może sprawi, że włosy będą ładnie wyglądać, ale nigdy ich nie zapuszczę ... ;-)
A teraz w powiększeniu:
Zdjęcie z lampą.
Zamierzam też od 01.10 je wreszcie zmierzyć i kontrolować, jaki mam przyrost w przeciągu miesiąca. Ponieważ za nic nie potrafię ich zmierzyć linijką, wykorzystam sposób wyczytany na jednym blogu, by po prostu znaczyć na bluzce kontrolne kreski ;)
O tym, co stosowałam nowego do pielęgnacji przez ten czas, w kolejnej notce :)